Oscar Freire (Rabobank) po raz trzeci w swojej karierze triumfował we włoskim klasyku Milan-Sanremo. W sprinterskim finiszu wyprzedził Toma Boonena (Quick Step) oraz Alessandro Petacchiego (Lampre).
Pomimo kilku prób ucieczki na ostatnich metrach, o końcowe zwycięstwo w wyścigu walczyli najlepsi sprinterzy. Nie zmieniło tego nawet lekkie wzniesienie rozpoczynające się na 3 km przed metą. "To było wielkie zwycięstwo. Po naprawdę świetnym sprincie. Myślę, że jestem w bardzo wysokiej formie" - powiedział po wyścigu
Oscar Freire.
Wspomniane wzniesienie wprowadziło bardzo wiele nerwowości, ponieważ jako swoją szansę na triumf upatrywali w nim zawodnicy niezbyt szybcy na ostatnich metrach. I tak swoich sił próbowali:
Alexandr Kolobnev (
Katusha),
Michael Rogers (
HTC-Columbia),
Philippe Gilbert (
Omega Pharma-Lotto) oraz
Filippo Pozzato (
Katusha). Bez powodzenia. Peleton zdołał ich dogonić. Przede wszystkim za sprawą zespołu Liquigas, który prowadził grupę kolarzy do ostatniego kilometra.
W wyścigu brał udział
Bartosz Huzarski (
ISD). Jednak nie ukończył wyścigu.
Etykiety: boonen, freire, huzarski, isd, lampre, milan sanremo, petacchi, quick step, rabobank