sobota, 22 maja 2010

Włosi w końcu wygrywają

Etapy 12. i 13. przyniosły Włochom upragnione zwycięstwa w Giro d'Italia.



Profil 12. etapu wskazywał raczej na finisz całego peletonu. Astana i jej kapitan Alexandre Vinokourov mieli inne plany. Kazach zapowiadał, że po feralnym poprzednim dniu jego drużyna musi postawić wszystko na jedną kartę. Chciał zacząć od zwycięstwa i bonifikaty czasowej, które zmniejszyłyby jego stratę do lidera wyścigu Richiego Porte (Saxo Bank).

Astanie do zwycięstwa miało posłużyć małe wzniesienie kilkanaście kilometrów przed metą, gdzie Vinokourov zaatakował. Jednak w peletonie znajduje się kilku specjalistów od tego typu finiszy i ostatecznie najsprytniejszym z nich okazał się Filippo Pozzato (Katusha), który przyczajony zaatakował na ostatnich metrach wyprzedzając Thomasa Voecklera (Bbox Bouygues) i Jerome Pineau (Quick Step). Razem ze wspomnianą czwórką zawodników dojechało sześciu innych, w tym Basso i Nibali. Dziesięcioosobowa grupa nad kolejnymi zawodnikami zyskała zaledwie 10 sekund. Plany Astany niewiele zatem dały.

Etap 13. to ponowny triumf kolarza włoskiego i kolejne zwycięstwo zawodnika, który znalazł się w ucieczce. Najszybciej na mecie zameldował się Manuel Belletti (Colnago-CSF), który wyprzedził Grega Hendersona (Team Sky) oraz Ibana Mayoza (Footon-Servetto).

"To najlepszy dzień w moim życiu. To jak spełnienie marzeń. Niesamowite, że udało mi się wygrać tak blisko domu. Mieszkam zaledwie 5 km stąd" - powiedział Belletti.

Zwycięzcą tego etapu jest również Vladimir Karpets (Katusha), który zaatakował na pierwszym większym wzniesieniu tego dnia, nieco ponad 50 km przed metą. Pomimo pościgu Liquigas Rosjanin stopniowo budował swoją przewagę, aż ta osiągnęła 2 min. Dzięki temu Karpets awansował w klasyfikacji generalnej o 5 pozycji wyprzedzając m. in. Basso, Nibali i Cadela Evansa.

Etykiety: , , , , , , , ,

Komentarze (0):

Prześlij komentarz

Subskrybuj Komentarze do posta [Atom]

<< Strona główna