środa, 19 maja 2010

Giro d'Italia - 8. etap

Chris Anker Sorensen (Saxo Bank) był najlepszy na pierwszym naprawdę ciężkim górskim etapie. Siedem tygodni wcześniej Duńczyk złamał obojczyk.



Organizatorzy jako pierwszy górski etap zaklasyfikowali 7. Jednak dopiero kolejny wymagał od górali wykazania się swoimi umiejętnościami w pełni.

Dla Sorensena zwycięstwo jest niezwykle ważne. Zwłaszcza, że kilka tygodni wcześniej doznał kontuzji: "Siedem miesięcy temu złamałem obojczyk, więc mój występ na Giro nie był pewny. Moja forma też była zagadką".

Sorensen był jednym z kilkunastu kolarzy, którzy zaatakowali 100 km przed metą. Linię mety minął 30 sek. przed Simone Stortonim (Colnago-CSF Inox), który również brał udział w ucieczce. Trzecie miejsce zajął Xavier Tondo (Cervelo TestTeam).

Faworyci wyścigu jechali dobrze naciskając mocniej na pedały na ostatnim wzniesieniu i wszyscy dojechali 56 sek. za Sorensenem. Etap pokazał jednak, którzy kolarze na pewno nie będą liczyli się w klasyfikacji generalnej. To Bradley Wiggins (Team Sky), Vladimir Karpets (Katusha), Linus Gerdemann (Milram) oraz Carlos Sastre (Cervelo). Wszyscy ponieśli na etapie kolejne straty. Przyjeżdżali za zwycięzcą z 2-7 minutowym opóźnieniem.

Sylwester Szmyd był 76. ze stratą 12:23 min, a jego partner z Liquigas Maciej Bodnar 177. Polacy w klasyfikacji generalnej zajmują odpowiednio 79. i 155. miejsce.

Etykiety: , , , , ,

Komentarze (0):

Prześlij komentarz

Subskrybuj Komentarze do posta [Atom]

<< Strona główna