piątek, 21 maja 2010

Faworyci poodpadali

Najdłuższy etap w tegorocznym Giro d'Italia kompletnie zmienił układ sił w peletonie. Najlepsi kolarze stracili po kilkanaście minut do zwycięzcy. Przez co mogą stracić szanse na walkę o triumf w całym wyścigu.


Dla niektórych liderów takie rozwiązanie okazało się zbawienne. Przed etapem Bradley Wiggins (Team Sky) i Carlos Sastre (Cervelo) tracili do Alexandre Vinokourova (Astana) 10-11 minut. To właśnie Hiszpana uznano za jednego z największych zwycięzców tego dnia. Awansował aż o trzynaście pozycji i obecnie traci do nowego lidera Richie Porte (Saxo Bank) tylko 7:09 min.

Etap wygrał Evgeni Petrov z Katushy. Rosjanin ukończył Giro d'Italia 2007 na 7. miejscu i od tego momentu nie osiągał znaczących sukcesów. "Jestem bardzo, bardzo szczęśliwy. Muszę podziękować mojej drużynie, która cały czas mnie wspierała" - powiedział uradowany kolarz.

Wyraźnie zasmucony obrotem spraw był Vinokourov: "To był bardzo długi dzień. Pozostali faworyci cały czas na mnie patrzyli. Czekali na moją reakcję. Sami nic nie zrobili. To jeszcze nie koniec. Jeszcze wiele etapów przed nami. Teraz w końcu pozostałe ekipy będą musiały wziąć na siebie trochę więcej odpowiedzialności".

W ucieczce nie znalazł się żaden z Polaków. Sylwester Szmyd i Maciej Bodnar stracili około 40. minut do zwycięzcy. Pierwszy z naszych zawodników uważa, że teraz za faworyta wyścigu należy uznawać Xaviera Tondo z Cervelo. Rzeczywiście Hiszpan prezentuje się bardzo dobrze i jeśli tylko dostanie od swojego zespołu wolną rękę (nie będzie musiał pomagać Sastre) ma szanse powalczyć o końcowe zwycięstwo. Wysoko powinien być również David Arroyo (Caisse d'Epargne). Blog Szosowo zaczyna się mu baczniej przyglądać i będzie relacjonował jego występy.

Etykiety: , , , , , ,

Komentarze (0):

Prześlij komentarz

Subskrybuj Komentarze do posta [Atom]

<< Strona główna