poniedziałek, 17 maja 2010

Przeklęty etap

Po kilku płaskich etapach i jeździe drużynowej na czas przyszedł czas na pierwszy górski etap w tegorocznym Giro d'Italia. Wygrał Cadel Evans (BMC Racing Team), ale liderem znowu został Alexandre Vinokourov z Astany.



Po jeździe drużynowej na czas i wspaniałym występie Liquigas, Włosi ostrzyli sobie zęby na pierwszy górski etap licząc, że klasę pokaże Ivan Basso. Niestety dla nich nic takiego nie miało miejsca. Basso był niewidoczny.

Najmocniejszy okazał się mistrz świata Evans. Tuż za nim przyjechał dobrze jadący na ostatnich kilometrach Damiano Cunego (Lampre), a trzeci był nowy lider Vinokourov.

Trasa etapu była niezwykle ciężka. Momentami biegła drogami szutrowymi, co w połączeniu z padającym deszczem sprawiało, że wielu kolarzy miało kłopoty. Jednym z nich był dotychczasowy lider Vincenzo Nibali z Liquigas, który 32 km przed metą upadł i nie był w stanie utrzymać różowej koszulki.

O dziwo takie warunki niektórych kolarzy cieszyły. "To był wspaniały etap. Przygotowaliśmy się do takich warunków perfekcyjnie. Odpowiadała mi taka jazda, ponieważ przez siedem lat byłem kolarzem górskim i miałem do czynienia z takimi trasami bardzo często" - powiedział Cadel Evans.

Słabo pojechali Polacy. Maciej Bodnar był 74. ze stratą 17:21 min., a Sylwester Szmyd 150. (stracił 24:24). Obaj kolarze Liquigas zajmują w klasyfikacji generalnej kolejno 139. i 82. miejsce.

Etykiety: , , , , , , ,

Komentarze (0):

Prześlij komentarz

Subskrybuj Komentarze do posta [Atom]

<< Strona główna